„Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią” (Łk 23,34).
Te słowa wybrzmiewają w mojej duszy od wielu tygodni. Noszę je. Rozważam. Pytam o ich prawdziwe znaczenie dla mnie.
Pan wszechświata, odwieczne Słowo, Ten dla którego i przez którego wszystko powstało, co powstało, Ten który podtrzymuje wszystko Słowem swojej mocy, bezcielesny, ponadczasowy, majestatyczny, mądrość i rozkosz Boga Ojca – przychodzi na ziemię, ograniczając swoją chwałę do marnego, czasowego, zniszczalnego ciała. Odtąd Jego ciało doświadczy wszystkiego, czego doświadczasz Ty i ja codziennie (z wyjątkiem grzechu) – bólu, zranienia, cierpienia, łez, głodu, pragnienia, zmęczenia.
Wszystko po to, aby pokazać stworzeniu jaki jest Jego Stwórca, jakie jest Boże serce. On od pierwszych dni zna swój cel, wie dokąd zmierza… na krzyż. To tam zwieńczy się ból zadanych ran, odwieczne oddzielenie i wybrzmi drwina piekieł. Tam też zajaśnieje największy blask chwalebnego przebaczenia i zabrzmi niebiańskie Alleluja.
Wyobrażam sobie scenę Golgoty – drewniana belka zrobiona rękami znikomego człowieka, na której przybity ogromnymi gwoździami wisi On, odwieczny a jednak tak bardzo zanurzony w czasie - Człowiek i Bóg. Spogląda na zadowolonych z siebie żołnierzy. Widzi znawców prawa i religii opisującej Jedynego Boga – dumnych, że rozprawili się z problemem. Obserwuje płaczące niewiasty i pocieszającego je Jana. Dostrzega także gapiów, ciekawych co się wydarzy. Czy zejdzie z krzyża? Przecież czynił tyle cudów, dlaczego siebie ratować nie może?
Dlaczego siebie ratować nie może? Drogi człowieku… nie może, bo ratuje Ciebie i mnie. W tej właśnie chwili dociera do mojego serca głos słów, które są preludium do dzieła otwierającego wieczność. „Ojcze przebacz im”. Czy istnieją dzisiaj słowa większej miłości niż te? Czy człowiek jest zdolny pojąć głębię przebaczenia jakie dokonało się właśnie na Golgocie? Czy otwarte tam serce Człowieka i Boga – nie jest dla mnie dzisiaj wystarczającym powodem do wiecznej wdzięczności i odpoczynku?
W Jego odwiecznym „Ojcze przebacz” mogę odnaleźć prawdziwy pokój z Bogiem Ojcem. Mogę przychodzić do tronu Jego łaski, aby uwielbiać, dziękować i prosić.
To w Jego „Ojcze przebacz” znajduję spokój i wytchnienie w każdym bólu i zranieniu zadanym przez drugiego człowieka.
To w Jego „Ojcze przebacz” rysuje się obraz doskonałej, poświęcającej siebie miłości, którą pragnę naśladować codziennie.
To w Jego „Ojcze przebacz” przeglądam się jak w lustrze i widzę, jak wielki jest mój grzech, który mi przebaczono.
To w Jego „Ojcze przebacz” schowam każdą ranę i cierpienie, choć wydają się niesprawiedliwe i często pragną odpłaty.
To w Jego „Ojcze przebacz” jest łaska pełna siły i nadziei do codziennych zmagań z grzechem.
To w Jego „Ojcze przebacz” jest źródło wody żywej, dla każdego kto pragnie.
W obliczu tak wielkiego przebaczenia, czy istnieje jakaś wina i rzeczywistość grzechu, która zasługiwałaby na wyróżnienie? Wszystko milknie, a rozbrzmiewa tylko chwała płynąca z łaski.
Odnajduję siebie w Jego zawołaniu. To o przebaczenie dla mnie wołał z krzyża. To ja nie wiem co czynię, taplając się w brudzie grzechu! Myślenie o przebaczeniu, jakiego sama dostąpiłam w dziele krzyża, pomaga mi w inny sposób patrzeć na ludzi. A kiedy doświadczam krzywdy, zranienia i poczucia niesprawiedliwości, to Jego rany są najlepszą odpowiedzią na wszelkie pytania, a Jego wezwanie „Ojcze przebacz im, bo nie wiedzą co czynią” – właśnie wtedy jest głębsze, prawdziwsze i bliższe, niż kiedykolwiek wcześniej.
Ojcze,
Ty nie oszczędziłeś swojego Syna, ale wyznaczyłeś Mu zadanie, które doskonale wypełnił. On nie upierał się zachłannie, ale przyjął postać sługi. Uniżył samego siebie i był posłuszny, aż do śmierci i to do śmierci krzyżowej. To dzięki Bożemu Synowi tak znikome stworzenie jakim jest człowiek, mogło ujrzeć chwalebność Twojej łaski – manifestującej się w Jego przybitych dłoniach do krzyża. To w Jego świętej krwi spływającej po każdej zranionej części ciała dostępne jest dla mnie oczyszczenie. Jego zawołanie „przebacz im, bo nie wiedzą…” wybrzmiało echem w wieczności, a jego głos rozchodzi się po całej ziemi, aż do dziś. Ono rozdarło wszelkie przeszkody dzielące mnie od Ciebie – i w Nim mogę dziś wołać Abba, Tatusiu…
Dziękuję za objawienie mocy i wielkości Twojego przebaczenia. Na myśl o nim, zginam kolana swoje w zachwycie, wdzięczności i uwielbieniu.
a.