piątek, 5 lipca 2024

Mój Ojciec mnie kocha

 


Dziś zatrzymała mnie pewna myśl - jeśli mój ziemski ojciec kocha mnie tak wielką miłością, że czuję się bezpieczna, to jak większa i doskonalsza musi być miłość mojego niebiańskiego Ojca? Tak szczególnie moje serce potrzebuje dziś tej świadomości. Prowadzącej do wytchnienia i odpocznienia w Jego miłości do mnie.

 

Mam wspaniałego ziemskiego tatę. Nie jest bez wad, ale jest moim przyjacielem i zawsze miałam poczucie, że cokolwiek by się nie wydarzyło – On będzie gotowy mnie obronić. Musiałby pojechać na drugi koniec Polski, bo tego potrzebuję? Zrobiłby to. Pamiętam pewne doświadczenie, kiedy mieszkałam w Warszawie… Pierwszy raz stało się coś z moim samochodem i nie bardzo wiedziałam, jak mam sobie z tym poradzić. Rozmawiałam z tatą przez telefon i ostatecznie zmuszona byłam zawieźć samochód do warsztatu. Wierzcie lub nie… było to dla mnie wielkie wyzwanie, bo kompletnie się na tym nie znam. Właśnie dlatego nie czułam się komfortowo, wystąpił w moim wnętrzu nawet jakiś rodzaj lęku, co będzie z tym samochodem i jak to wszystko ogarnę. Potrzebowałam męskiej ręki. Czułam, że potrzebuję pomocy. Nie chciałam jednak nikogo o nią prosić. Taka już jestem… Nie potrafię prosić o pomoc (skrywam uczucia). Dopiero uczę się tego (!). Musiałam więc sprostać tej sytuacji. Po godzinie od ustaleń z tatą, zadzwoniła do mnie mama, że za 3 h będą w Warszawie. Pamiętam tę rozmowę jak dzisiaj, może dlatego, że było to dla mnie tak ważne wtedy? Zapytałam ale jak to, dlaczego – na co ona odpowiedziała – tata zdecydował, że przyjedzie Ci pomóc. Bardzo mnie to wtedy wzruszyło… nigdy pewnie tego nie okazałam, tylko wspomniałam… ale było to dla mnie tak cenne i ważne. Popłakałam się nad własnymi myślami… że taka błaha sprawa, ja mająca w sobie strach, i tata, który od razu postanowił być przy mnie i mi pomóc, wiedząc, że to dla mnie wyzwanie. Może zastanawiacie się dlaczego o tym piszę. Może myślicie, że to „nic wielkiego”. Oczywiście. Każdy z nas ma swoje „małe” i te większe doświadczenia. Jednak piszę o tym, bo myślę, że właśnie taka jest miłość – adekwatna. Czynna. Zawsze gotowa pokonać dystans.

 

Jeśli my jako ludzie potrafimy tak kochać, jeśli mój ziemski tato kocha mnie w taki sposób, to o ile większa i doskonalsza jest miłość Boga Ojca do mnie? Zastanów się proszę przez chwilę nad tym…

Czy pokona dla mnie dystans 300 km? … On pokonał dystans wieczny, zanurzając się w czasie.

Czy zrezygnuje z własnych zajęć, aby zainteresować się mną? … On zrezygnował z chwały nieba i przywdział ciało, abym mogła Go rozpoznać.

Czy zechce pochylić się nad moją sprawą? … On choć jaśniejący w chwale i majestacie, zasiada ze mną do stołu i nieustannie pyta „co chcesz abym ci uczynił?”.

Czy usłyszy moje wołanie o pomoc, często nie wypowiedziane w słowach? … On wybiera drogę przez Samarię, choć ma do wyboru wiele innych dróg, żeby spotkać właśnie mnie i pragnienie mojego wnętrza.

Czy otrze moje łzy, kiedy nie będę miała sił, aby wstać? …On zbierze wszystkie łzy i zamieniając je w szlachetne złoto, wypełni nim każdą ranę mojego serca.

Czy odezwie się do mnie, kiedy przyjdę z trudnymi pytaniami? ... On otworzy moje duchowe uszy na Słowo i potwierdzi „dobrą cząstkę wybrałaś”.

Czy przebaczy mi, kiedy w złości powiem lub zrobię coś, czego żałuję? … On z rękami przybitymi do krzyża zawoła „Ojcze przebacz jej, bo nie wie co czyni”.

Czy da nadzieję, kiedy moją duszę spowije mrok? … On uciszy burzę i zawoła „nie bój się, tylko wierz”.

 

Tak. Ojcowska miłość Boga jest daleko większa, niż miłość znana nam na ziemi. Niezależnie od tego, czy poznałeś i doświadczyłeś miłości swojego ojca tutaj na ziemi… pamiętaj, że to zaledwie odbicie prawdziwej rzeczywistości. Bóg Ojciec nawet własnego Syna nie oszczędził, ale pozwolił, aby umarł na krzyżu za Twój i mój grzech – abyśmy mieli dostęp do Jego miłości. Mam dostęp do miłości Boga wszechświata i w Chrystusie mogę wołać „Abba”, „Tatusiu”! Mogę…

 

Ojcze,

czasem myślę, że wszelkie słowa, które staram się wypowiadać są tak małe, tak niewiele znaczące w obliczu Twojego majestatu… a jednak Ty chcesz, abym do Ciebie przychodziła – bo taka jest Twoja miłość. Ona przejawia się w każdym aspekcie i na każdej płaszczyźnie mojego życia. Ona ogarnia mnie z tyłu i z przodu, jest w mojej przeszłości, teraźniejszości i w mojej przyszłości. Jest głębsza, niż głębie oceanów i szersza niż horyzont. Twoja miłość jest też bliższa, niż to co mi dzisiaj znane w ludzkich doświadczeniach. To wszystko to Twoje obietnice. Jakże miałabym Ci nie zaufać mój Ojcze? Jakże miałabym nie skoczyć, kiedy Ty zawołasz skacz? Jakże miałabym uciec i schować się przed Tobą, kiedy Ty i tak stoisz obok? Ojcze… wszystko czego dziś potrzebuję to odpocząć w Twojej miłości do mnie. Ty mnie kochasz – to wystarczy.


a.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz