Będzie to
historia dziewczynki śmiałej, odważnej, w sercu której wciąż
czegoś brakowało… To nieokreślone coś sprawiało, że nie
potrafiła zaakceptować siebie, tego kim jest - jak wygląda, że ma
takie cechy charakteru, a nie inne. Któregoś wieczoru ukochany
ojciec zabrał ją w szczególne miejsce. Tam zdarzyło się coś, co
na zawsze odmieniło jej życie. Tato spojrzał w jej brązowe oczy i
powiedział: -Kocham cię moja córeczko - wkładając na
jej palec pierścionek.-Ale tato…-Chciałbym żebym ten pierścionek
przypominał ci o tym, że należysz do mnie do czasu, aż pojawi się
mężczyzna, który zostanie twoim mężem – zaniemówiła.
Ojciec przytulił ją i wyszeptał:-Oprócz mnie, jest jeszcze Ktoś
ważniejszy i potężniejszy, to Ojciec w Niebie, który kocha Cię
miłością doskonalszą, a Ty jesteś Jego córką – Córką
Króla, twoja tożsamość jest niebiańska.
Te chwile
zmieniły jej życie, postrzeganie samej siebie i świata wokoło.
Były też odpowiedzią na pustkę, którą nosiła w sercu. Ojciec
przypomniał czym jest miłość nie tylko ziemska. Zwrócił jej
wzrok na Tego, Który przewyższa wszelkie zrozumienie, Który jest
wierny i miłuje aż do końca.
Piszę tę
historię, ponieważ jest bliska mojemu sercu - to moja historia.
Postanowiłam podzielić się nią ze wspaniałymi młodymi
kobietami, które być może dziś znajdują się w położeniu, w
którym byłam ja. Pewnie gdyby nie okazana mi miłość ojca, nadal
nie akceptowałabym samej siebie. Bóg poprzez obraz ziemskiej
miłości pozwolił mi zrozumieć czym darzy mnie i Ciebie. Zdaję
sobie sprawę, że nie każda z kobiet ma oparcie w swoim ziemski
ojcu. Jeśli należysz do takich właśnie osób, to wiedz, że
posiadasz wspanialszego Ojca, którego ojcostwo przewyższa
pojmowanie. Bóg jest tym, który otwiera swoje miłujące ramiona i
pragnie otoczyć opieką. Daje obietnice i zapewnia, że jeśli tylko
zechcesz możesz należeć do Niego na zawsze.
Przedmałżeński
rozwój
Okres panieństwa
to piękny czas w którym kobieta może się rozwijać duchowo i
psychicznie, budując relacje z przyjaciółmi, kształtując swoją
emocjonalność. Pan Bóg każdej z nas dał szczególny czas, który
nigdy nie powróci i jest zaledwie jedną trzecią przyszłego
małżeńskiego życia. Zbliżając się do Ojca Niebiańskiego,
poznając Go z dnia na dzień lepiej, tak naprawdę kobieta poznaje
samą siebie. Odkrywa co najbardziej kocha i co ją zasmuca. To czas
w którym Duch Święty penetruje serce i wskazuje drogę, którą
obrał dla nas Pan. Temat ten jest na tyle poważny, aby przypominać
sobie o sensie cierpliwości i czasu samotności. Okres ten
jest bardzo znaczący, gdyż skarby, które gromadzimy, rozwój
duchowy i emocjonalny; nasze uświęcenie – wpłynie na całe
przyszłe życie. Oczywiście rozwój trwa aż do śmierci, jednak
każda mężatka może potwierdzić, iż życie małżeńskie wiąże
się z wieloma innymi obowiązkami. Czas wolności nigdy nie powraca,
wręcz jest bardzo ograniczony w małżeństwie.
Szacunek do samej
siebie
To jak
postrzegamy same siebie wpływa na nasze relacje z mężczyznami. Im
bardziej nie akceptowałam tego kim jestem, tym bardziej szukałam
tej akceptacji w płci przeciwnej. Od wspomnianej pamiętnej chwili
zrozumiałam jednak, że pełnia mojej akceptacji znajduje się w
Bogu, to przez Niego i w Nim mogę być usatysfakcjonowana –
całkowicie, w sposób pełny. Bez tej świadomości, życie może
być pasmem rozczarowań i niezrozumienia. Z racji kobiecości i
wewnętrznej wrażliwości, jaką została obdarzona płeć piękna,
jesteśmy bardziej narażone na zranienia. Brak akceptacji własnej
osoby sprawia, że cenimy to co mówią o nas inni, szczególnie
mężczyźni. Tolerujemy bliskość płci przeciwnej, ponieważ
lubimy być adorowane. Jednak zdarza się, że konsekwencje takiej
postawy są niszczące. Zapominamy o tym, że mężczyzna po dłuższym
czasie może angażować się w tej relacji. My natomiast traktujemy
to jako zwyczajną znajomość. Lubimy przecież mieć u boku kogoś,
kto zawsze nas pocieszy i powie jak pięknie wyglądamy. Pozwalamy na
długie rozmowy, spotkania na osobności, niewinne wyjścia do
kawiarni, długie spojrzenia w oczy, czasem nawet zwierzanie się -
normalna przyjaźń! Taka postawa w ostatecznym rozrachunku sprawia
ból jednej lub obu stronom. Kiedy orientujemy się, że relacja
posunęła się za daleko, nie chcemy brać za nią odpowiedzialności
i zwyczajnie się wycofujemy. Niestety zaangażowanemu mężczyźnie,
który odczuwał wyraźne przyzwolenie na zbliżenie, może być
trudno zapomnieć - taki stan oznacza na zawsze utracone
emocje. Zdaję sobie sprawę z tego, że często mężczyźni
zachowują się względem kobiet w dokładnie taki sam sposób, ale
dziś chciałabym zwrócić uwagę na naszą, kobiecą
odpowiedzialność.
Pewnego dnia
zdałam sobie sprawę, że nasza postawa jako kobiet zbyt często nie
jest właściwa. Kiedy to zrozumiałam zaczęłam inaczej patrzeć na
mężczyzn. Widząc kolegę, przyjaciela - brata w Chrystusie, mogę
dostrzegać w nim Boże dziecko. Kogoś, kogo ukochał Bóg, dla kogo
przygotował konkretny plan i być może żonę. Nie przekraczając
granic, o których wcześniej wspomniałam, granic zaufania i jego
zaangażowania, okazuję mu prawdziwy szacunek i nie naruszam jego
emocji. Unikam w ten sposób rozczarowań. Dzięki wierze i
miłości braterskiej wiem, że odda on serce kobiecie, która go
pokocha. Co jest w tym wszystkim równie ważne - okazuję
szacunek samej sobie. Serce spełnione w Bogu, pokładające
wszelką nadzieję i ufność w Nim, pragnie być obiektem
zainteresowań tylko Ojca w Niebie.
Zaufaj Ojcu w Niebie
W moim życiu
przełomem była chwila w której całkowicie się poddałam.
Przestałam myśleć o małżeństwie, zamartwiać się tym, że
nigdy nie poznam męża. Kiedy odrzuciłam te myśli, padłam przed
Ojcem i powiedziałam, że jestem gotowa nawet na samotność, byle w
objęciach miłującego Ojca… Bo dla mnie Życiem jest Chrystus.
Bóg zmienił moje serce. Dziś nie mam strachu i odkrywam kolejne
aspekty zaufania. Boża miłość usunęła mój lęk.
Niestety żyjemy
w złych czasach. Wzorce jakimi bombardują nas filmy, reklamy,
czasopisma i książki nie są tym, co zaplanował Bóg. Świat
pragnie okraść Ciebie i mnie z pokoju, jaki mamy w Chrystusie i
zaufania Mu. Jesteśmy zachęcane do poszukiwań, wybierania i
porównywania mężczyzn. Jeszcze innym znanym hasłem jest: ,,Nie
bierz kota w worku’’ - to kłamstwo XXI wieku. Małżeństwo jest
przymierzem, bliskość jest zobowiązaniem. Dlatego opuści mąż
ojca swego i matkę swoją i złączy się z żoną swoją, i staną
się jednym ciałem (Rodz 2,24) fragment ten pojawia się w
Biblii aż 4 razy. Jest to Boży plan, wspaniała więź między
kobietą a mężczyzną. Połączenie w jedno ciało, to coś więcej
niż tylko współżycie fizyczne, to dzielenie się wszystkim,
współistnienie, współodczuwanie. Małżeństwo, choć piękne,
nie istnieje tylko dla siebie. Ono jest obrazem czegoś większego,
wspanialszego – odbiciem relacji Oblubieńca i Oblubienicy, tj.
Chrystusa i Kościoła. Współżyjąc poza małżeństwem narażamy
się na zranienie i ogromny ból. Działając w taki sposób
zniekształcamy Boży zamysł. Jeśli uwierzymy w kłamstwa serwowane
przez współczesny świat, utracimy z oczu cel świętej
relacji. Nie będąc z partnerem, z którym łączyła nas jakaś
relacja, na zawsze tracimy część siebie - serca i ciała. Myślę,
że w czasach w których żyjemy niezwykle istotne jest, aby
przypominać tę Bożą Prawdę.
Wyprzedzajmy
mężczyzn w okazywaniu im szacunku! Bóg przygotowuje serca młodych,
ufających Mu kobiet, kształtuje je i chce, aby całkowicie się Mu
oddały. Uwierzmy w to. Pan zatroszczy się, żebyś
we właściwym czasie dostrzegła właściwego Bożego
męża. Bóg jest Bogiem porządku, dlatego w sprawach małżeńskich
również pragnie porządku. On wie czego Ci potrzeba i czeka aż
Ty uwierzysz w to, że On wie.
Córko Króla,
płynie w Tobie niebiańska krew, obiecane Ci zostało wieczne
dziedzictwo, ogromy Bożych skarbów. Żyjmy tak, żeby nie szukać
łatwych dróg. Kochajmy tak, żeby nie zgadzać się na kompromisy.
Pragnijmy tego, co święte i czyste w Bożych oczach, bo tylko w ten
sposób pokażemy światu, że ZNAMY SWOJĄ TOŻSAMOŚĆ.